Opublikowano

Droga 66. Alfabet

Wiatr sypie w oczy piaskiem… Droga sypie opowieściami…

Tekst: Anna Olej-Kobus
Zdjęcia: Krzysztof Kobus

A

Angel, czyli Anioł Drogi 66

Patrzy na mnie roześmiany, jakby dostał właśnie najpiękniejszy prezent od losu. W pewnym sensie tak jest, tyle że Angel nie czekał, aż spełni się jego marzenie, lecz walczył o nie ze swymi przyjaciółmi.

– Wspaniale, że tu przyjechaliście! Moje przesłanie dotarło do świata! Nie tylko do Stanów, lecz do całego świata, bo przecież od trzydziestu lat udzielam wywiadów. A to przesłanie jest bardzo proste: jeśli człowiek czegoś naprawdę chce i nie poddaje się, to w końcu zrealizuje swoje marzenie.

Angel Delgadillo to wcielenie amerykańskiego snu. Syn emigrantów z Meksyku przeciwstawił się losowi – i wygrał. Skromny, wiecznie uśmiechnięty fryzjer z malutkiego miasteczka odmienił los tysięcy ludzi. Dziś ma ponad 90 lat i w najśmielszych snach nie spodziewał się, że stanie się wzorem dla kolejnych pokoleń.

– Moje miasto umarło w piątek 22 września 1978 roku o godzinie 14.30 – mówi powoli, byśmy zrozumieli, co to dla nich wszystkich znaczyło. – Wcześniej Drogę 66 przemierzało nawet kilka tysięcy samochodów dziennie. Ale gdy skończono budować I-40, Seligman umarło. Na dziesięć długich lat… Rząd nas skreślił. Powiedział, że to koniec Drogi 66.

Angel się nie poddał. Założył stowarzyszenie i gdzie się dało mówił, żeby stworzyć drogę historyczną od Seligman do Kingman. Oczywiście nikt z władz go nie słuchał.

– Niektórzy mówili mi: „Angel, jesteś tylko zwykłym fryzjerem. Co możesz zrobić?”. A ja pisałem, dzwoniłem, jeździłem na spotkania i znowu pisałem, i dzwoniłem, i jeździłem. Ludzie z rządu czegoś o nas nie wiedzieli: że część z nas dorastała w czasie Wielkiego Kryzysu.

To była twarda szkoła życia, z której Angel wyniósł lekcję, że nigdy nie wolno się poddawać. I w końcu dopiął swego.

– W październiku 1987 roku otworzono pierwszy odcinek Historic Route 66. To było dziełem nas, ludzi. Nie rządu, nie wpływowego kongresmena, nie utytułowanego profesora albo prawnika ze znajomościami. Nie. To zrobiliśmy my, zwykli ludzie. I to jest nasze przesłanie dla świata. Nigdy się nie poddawać, bo tylko jedna osoba może powstrzymać cię przed spełnieniem marzeń. Ty sam.

Przed wejściem do najsłynniejszego fryzjerskiego zakładu Route 66 stoi wycięta z kartonu postać Jamesa Deana, legendarnego buntownika z Hollywood. Angel też był buntownikiem. Tyle że miał bardzo konkretny powód. Ratując ukochane miasto od zapomnienia – uratował znacznie więcej.

B

Bagdad Cafe – życie jak film

Choć na mapie istnieje miejscowość Bagdad, to słynną kawiarnię znajdziesz w Newberry Springs. Na poboczu drogi stoi niewielki budynek, rozsławiony kameralnym filmem z 1987

„Bagdad Cafe”. Jego bohaterki – Jasmin i Brendę – dzieliło wszystko: kultura, kolor skóry, doświadczenie życiowe. A jednak zostały przyjaciółkami, zmieniając zapyziałą Bagdad Cafe w miejsce pełne radości i magii. Ta historia wzruszyła ludzi na całym świecie, zaś aktorka CCH Pounder (filmowa Brenda), opowiada, że do dziś dostaje listy od ludzi, którzy pod wpływem filmu postanowili zrobić coś ze swoim życiem. Rzucają więc nierokujące związki, kiepskie prace, zdobywają się na pojednanie z bliskimi i przestają spełniać nieswoje marzenia.

Niektórzy wyruszają do Newberry Springs, szukając inspiracji w legendarnym Bagdad Cafe. Tymczasem życie dopisało własny scenariusz: od kiedy Andree Pruett zakupiła słynną kawiarnię, stała się jedną z legend Drogi 66. Kiedyś razem z mężem byli scenarzystami, ale w końcu zmęczył ich pośpiech Los Angeles. Postanowili rozpocząć nowy rozdział w życiu na pustyni Mojave. Do Newberry Springs trafili przypadkiem, a gdy dowiedzieli się, że kawiarnia jest na sprzedaż – zmienili plany i wkrótce stali się jej właścicielami.

– To miejsce nazywało się wtedy Sidewinder Cafe. Wyobrażasz to sobie? Kawiarnia pod grzechotnikiem, no przecież to nie mogło przyciągnąć ludzi! – Andree uśmiecha się na to wspomnienie.

Kilka razy była na krawędzi bankructwa. Dwadzieścia lat temu na Drodze 66 było znacznie mniej turystów. Do tego w krótkim czasie straciła syna, a potem męża.

– Musiałam zająć się restauracją. To mnie uratowało. Miałam tyle na głowie, że nie mogłam po prostu usiąść i się załamać. Co dzień patrzę na ich zdjęcia i myślę, że spodobałoby im się to, co tu stworzyliśmy. Pozwoliłam ludziom zostawiać okruchy ich życia… – pokazuje ściany wokół. Dosłownie każdy centymetr wnętrza pokrywają wizytówki, bilety lotnicze, zdjęcia, kapelusze, przypinki. – Napisałam nawet scenariusz „The Real Bagdad Cafe”. Kto wie, może przeczyta go ktoś z Hollywood?

To może być przebój. Na razie marzyciele z całego świata przybywają tu śladami Jasmine i Brendy…

C

Cars, czyli kreskówka Auta

John Lasseter obiecał żonie i piątce synów, że tym razem na wakacjach nie będzie pracować. Ale nie da się uciec przeznaczeniu… Podróż Drogą 66 i widok zamierających miasteczek zainspirowały go do stworzenia niezwykłej kreskówki o samochodach. Wkrótce animatorzy Pixara przejechali całą Route 66: nocowali w przydrożnych motelach, przesiadywali w zakurzonych barach, a z opowieści spotykanych ludzi tworzyli historię wyścigówki odkrywającej sens życia (oraz przyjaźń i miłość!) w zapomnianej przez świat mieścinie.

Fragment opowieści podróżnej z Kontynentów nr 36