Promocja!

Kontynenty nr 44

Od 50,00 

[ZAPOWIEDŹ WYDAWNICZA – premiera 1 marca]

Podziwiamy kwitnące migdałowce na Majorce i świętą górę Maorysów w Nowej Zelandii. Przechadzamy się po XIX-wiecznym San Francisco i wśród baobabów Senegalu. Stajemy w oko w oko ze smokami z Komodo i podróżujemy przez Karakałpakstan. Wędrujemy przez Hiszpanię i po Nowym Jorku. Przemierzamy góry Kaszmiru i pustynię w Dakocie. To i wiele więcej w tym wydaniu „Kontynentów”!

PREMIERA JUŻ 1 MARCA! Zarezerwuj swój egzemplarz już dziś! Zamówione egzemplarze wyślemy jak tylko otrzymamy nakład z drukarni, czyli 1 marca 2025 roku.

Opis

Format: 125×195 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami

„Kontynenty” nr 44 już wkrótce

W tym numerze m.in.:

Konrad Tołłoczko, Majorka pachnąca migdałami
Kiedy w Polsce dopiero na dobre zaczyna gościć zima, a do kalendarzowej wiosny jeszcze daleko, na Majorce rozpoczyna się wiosna. Na przełomie stycznia i lutego, kiedy dni stają się zdecydowanie dłuższe, a słońce już wspaniale przygrzewa, Majorka rozkwita. I pachnie

Patrycja Wojkowska, Taranaki, święta góra Maorysów
Nie było kamieni, połaci roślin, kosodrzewiny. Nic, tylko żwirowa zjeżdżalnia i chmury pod stopami. A nade mną szczyt wulkanu – miejsce święte, tapu.

Rudyard Kipling, San Francisco, pijaństwo i demokracja
Wizyta w szulerni i mord przy pokerze • Ważna kwestia: pijaństwo • Rozważania o amerykańskich wyborach i płynących z nich „korzyściach”

Mateusz Gasiński, Baobaby i odwrócone życie
Senegalczycy wierzą, że baobab jest drzewem wyjątkowym, świętym. Mieszkańcy Samba Dia, wioski położonej trochę ponad sto kilometrów na południe od Dakaru, przy drodze wiodącej na wschód od Joal-Fadiouth, witają turystów pod największym w kraju, liczącym sobie 850 lat, okazem. Są gawędziarzami, którym z równą łatwością przychodzi opowiadanie o kulcie drzewa, jak i sprzedawanie w jego cieniu afrykańskiego, karmiącego ich dzieci, rękodzieła. Mówią o nim tak dużo, że dawno już ochrypli.

Maria Magdalena Krychowska, Potomkowie Smoczej Księżniczki
Komodo adalah penjaga alam: kita jaga dia, dia jaga kita. Komodo jest strażnikiem natury: my dbamy o niego, on o nas. Tak mawiają lokalni opiekunowie Parku Narodowego Komodo, podkreślając, jak ważne jest harmonijne współistnienie człowieka i największej jaszczurki świata. 

Krzysztof Krygier, Znikające Jezioro Aralskie – podróż do jądra ciemności
Karakałpakstan. Tu, jak w Jądrze ciemności Josepha Conrada, ludzie mający władzę wykorzystują dostępne zasoby do powiększenia stanu swego posiadania. „Byli zdobywcami, do tego zaś potrzeba tylko bezmyślnej siły; i nie ma się czym szczycić, jeśli się ją posiada, ponieważ siła ta jest po prostu przypadkiem i wypływa ze słabości innych”.

Paweł Kunz, Szabat w Me’a Sze’arim
Najoryginalniejsza dzielnica Jerozolimy w najważniejszym dla ultraortodoksyjnych żydów haredi i chasydów dniu tygodnia. Me’a Sze’arim to miejsce, gdzie czas – zwłaszcza w szabat, od zachodu słońca w piątek do sobotniego wieczoru – zatrzymał się 100 lat temu.

Katarzyna Nizinkiewicz, Idąc do Liat
Zgubiłam film. Nie mam pojęcia, gdzie – był w górnej kieszeni plecaka, jak zawsze.
Musiał tam być, choć nie pamiętam, kiedy go tam chowałam. Na Port Albi? Wiatr niemal zbijał mnie z nóg. Nie czekając na José, szłam przez błyszczące białe plateau. Zmieniłam film i zrobiłam zdjęcie. Wysokiej burzowej chmury nad Hiszpanią. Mam je. Co było wcześniej? Co straciłam?

Marek Pernal, Nowy Jork. Spacer wokół Skały (2)
Wejdźmy między architektoniczne giganty Rockefeller Center. Poprowadzę Was po ścieżkach poziomych – i pionowych, pokażę godne uwagi dzieła i umykające często uwadze artystyczne cudeńka. Dotrzemy do gwiazd – nie tylko filmu, radia i telewizji. Bądźcie uważni.

Lidia Russel, Zapiski z Południowej Dakoty
Podróżujemy do Parku Narodowego Badlands z Rapid City – naszej cywilizowanej „mety” w Południowej Dakocie, do której dotarliśmy z mężem po paru godzinach w prawie pustym samolocie z Bostonu. Dobro Badlands polega m.in. na tym, że oddalają nas od tej obsesji, tego natręctwa myślenia o sobie i kompulsywnego zajmowania się sobą – i zabierają do jakiejś obcej, bezczasowej, bezinteresownej przestrzeni, gdzie nic nie jest „o nas”. Badlands to również idealny wehikuł do podróży w czasie: można w nich prawie zobaczyć planetę tak, jak wyglądała, zanim urodzili się nasi przodkowie. Większości z nas trudno byłoby jednak nazwać Badlands domem.

Baltazar Wilk, Derwisze serpentyn
Jedziemy z Kaszmiru do Ladakhu przez Zojila Pass. Tutejsi kierowcy to specjalnie uzdolniony rodzaj kierowców. Nazywam ich serpentyniarze. Serpentyniarze mogą jedną ręką jeść bułkę albo obsługiwać telefon, drugą zaś ścinać zakręty mające trzysta stopni. Są jak trenerzy dzikich zwierząt. Przepaści jedzą im z ręki. Widok nie zabija – twierdzą, bo przecież jak często wpada się do rowu? Wyjątkowo rzadko. A czym różni się rów od przepaści? Widokiem właśnie.

…i wiele innych opowieści

Informacje dodatkowe

Wariant zakupu

Kontynenty z cegiełką (wersja drukowana i cyfrowa), Wersja cyfrowa PDF, wersja drukowana

Może spodoba się również…